przedstawione radnym rady miejskiej 26. września 2022


– wersja tekstowa: –

Pierwsze pytanie:
Czy pamiętacie ulicę Nowosenatorską w Kazimierzu Dolnym?
Przedwczoraj, 24 września przypadała 52. rocznica zatwierdzenia szczegółowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Kazimierza Dolnego.
Plan powstawał w toku wytężonego, wieloletniego wysiłku. Wprowadzał liczne udogodnienia i potrzebną miastu modernizację, czyli między innymi budowę na tyłach ulicy Senatorskiej ulicy Nowosenatorskiej, utworzenie pod klasztorem węzła komunikacyjnego w formie wiaduktu z dwupoziomowym skrzyżowaniem, likwidację ulicy Podgórnej, budowę hotelu zakładów azotowych, zagęszczenie zabudowy w niepotrzebnych sadach, a także, o czym rzadziej się pamięta, budowę skoczni narciarskiej przy ul Krakowskiej.

Gdyby plan z roku 1970. został zrealizowany, bylibyśmy otoczeni kruszejącą infrastrukturą w estetyce Gierka, a naprzeciw zamku Piastów stałby pałac innego rodzaju arystokracji – hotel robotników przemysłu chemicznego.

W rezultacie wielu z nas, wychowanych w tym mieście, wyrosłoby na nieco innych ludzi.
Możemy się tylko domyślać, czy Gierkowski Kazimierz byłby bardziej, czy mniej atrakcyjny dla turystów. Możemy się tylko domyślać, czy byłby lepszym, czy gorszym miejscem do zamieszkiwania.
No i – możemy się tylko domyślać, jakie wrażenie robiłby dziś Kazimierz, gdybyśmy zachowali śródmiejskie sady – o których cała Polska słyszała z piosenki Czesława Niemena (o kostce brukowej bauma piosenki podobne do “Kwiatów ojczystych” jakoś nie powstają).

Drugie pytanie:
Czy decydenci sprzed półwiecza, osoby usadowione w zupełnie innej, słusznie minionej strukturze władzy, ale jednak Wasi poprzednicy – dziś zagospodarowanie przestrzeni leży w Waszych rękach – czy osoby te, pół wieku temu, były idiotami?
Nie wiem, ale się domyślam – że nie.
Jak wskazują dokumenty z epoki, ludzie odpowiedzialni za plan zagospodarowania nie umieli przeciwstawić się – cytuję – “presji decyzji nadrzędnych”. Nadrzędną siłą była ideologia postępu. Paradoks leży w tym, że decyzje motywowane “postępem” były pozbawione refleksji właśnie nad przyszłością. Ówczesna nowoczesność była już wsteczna, ale sama o tym nie wiedziała. Śliwy i grusze były wsteczne, wiadukty i parkingi były nowoczesne.

Plan, który w końcu Państwo uchwalicie, jeśli zrealizowany, określi całą naszą przyszłość, i naszych wnuków. Być może zapiszecie się Państwo w ich wdzięcznej pamięci jako ci, którzy zagwarantowali ciągłość przekazu, którzy – cytuję – “uczynili ich zdolnymi do bycia sobą”. Sam czuję podobną wdzięczność wobec moich dziadków, dzięki którym mogłem wychować się w tym miejscu, i stać się sobą.
Być może jednak będziecie zapamiętani jako kolejni budowniczowie wiaduktów, parkingów i pracowniczych zakładów kolektywnego wypoczynku. To zależy od tego, jak zrozumiecie nie obecną chwilę, ale przyszłość – czyli Kazimierz za lat dwadzieścia, i za pięćdziesiąt. Plan przestrzenny nie jest doraźną polityką na teraz, na koniunkturę chwili, na żądze, obsesje i uwikłania tego pokolenia.

Trzecie pytanie:
spróbujmy zastanowić się nad przyszłością. Na przykład: co wydaje się Wam bardziej prawdopodobne, na co postawilibyście oszczędności: że za trzydzieści lat Wisła będzie ważną arterią rzecznego frachtu, którą do portów pomorza popłyną samochody Izera i węglarki, czy raczej że Wisła będzie parkiem narodowym?
Jak wyczuwacie ducha czasu?
Przyszłość jest zagadką, ale warto przynajmniej brąć pod uwagę tę drugą możliwość.

Może być tak, że za trzydzieści lat skrócą się kolejki do gofrów, do statku piratów, do mini-zoo, i do “wąwozu śmierci”. Przyjdzie zmęczenie lunaparkiem. Może być tak, że ludzie znów będą w Kazimierzu szukali tego, czego szukali letnicy pół wieku temu – chwili innego, lepszego życia, bajki polskiego (czyli polsko-żydowskiego) miasteczka przesyconego kulturą i przyrodą.

Nie znajdą tej bajki, jeśli wąwozy poprowadzą na te same, szeregowe osiedla szarych podjazdów i garaży, które znamy z przedmieść Bydgoszczy, przedmieść Lublina, przedmieść Melbourne w Australii.
Możliwe, że za trzydzieści lat przylaszczki w wąwozach i jesienna migracja ptaków szlakiem Wisły będą ważniejsze – ekonomicznie, dla dobrobytu naszego miasta – ważniejsze niż gofry i samochody terenowe. Wtedy przekonamy się, jak kosztowna dla nas wszystkich była decyzja, by zabudować skarpy Albrychtówki i Mięćmierza. Przekonamy się, jak kosztowna dla nas wszystkich jest zabudowa wąwozu okalskiego – jedynego, fantastycznego miejsca w całej wyżynie lubelskiej, gdzie naturalny korytarz ekologiczny swobodnie schodzi do Wisły,  nie odciętej wałem, prosto do rezerwatu Krowia Wyspa.

Mądrość naszego samorządu dyktowała, że lepiej jest, aby wąwóz Okalski był pocięty ogrodzeniami, i żeby pod pretekstem obszarów MN, gdzie co do zasady ma być realizowana ważna i podstawowa potrzeba mieszkania, po prostu ludzkiego schronienia, żeby powstały tam luksusowe domy wakacyjne i kryptopensjonat, odcinający kupony od krajobrazu zagrabionego nam wszystkim.
Nowy plan przynosi więcej podobnie mądrych decyzji.

Ostatnie pytanie:
Kazimierz Dolny, nasze miasto, zasługuje na najlepsze planowanie przestrzenne na świecie. Nie mamy się czego wstydzić. Najbardziej staranne, najbardziej dalekowzroczne, najbardziej przemyślane. Planowanie, które będzie brało pod uwagę zalążki nowych trendów, czyli zwrot ku lokalności, ku spółdzielczości, w tym w obszarach rozproszonego rolnictwa, energetyki, transportu, kultury. Może być, że po dekadach fascynacji tak zwanym ekonomicznym wzrostem w końcu przekonamy się, że dobrze jest zwolnić, że mniej może znaczyć więcej. Mało miejsc w Polsce ma tak dobre warunki jak Kazimierz, aby skorzystać z tej nowej koniunktury. Ale warunki te można łatwo zabetonować i obłożyć styro-pianą.

Czy Państwa zdaniem plan, nad którym obradujecie, jest najlepszym planem na świecie?
Czy pracę nad planem dla Kazimierza, który nie jest planem dla przedmieść Sosnowca, Bytomia, Rybnika, ale planem właśnie dla Kazimierza – czy pracę tę podparto sumiennym wysiłkiem intelektualnym, namysłem, znajomością problematyki i choćby podstawowej literatury przedmiotu?

Spytajcie burmistrza, jaki wysiłek włożył, by przygotować się do powierzonych mu w tym obszarze zadań, jakie lektury ukształtowały jego myślenie o planowaniu przestrzennym, jakie spory w tej dziedzinie wydały mu się inspirujące, którzy autorzy najciekawsi.