Zadzwonił wczoraj do mnie kolega i skomentował film o podkazimierskim, nadwiślańskim krajobrazie, który wysłałem mu parę godzin wcześniej. Film mu się zdecydowanie spodobał, co nie powstrzymało go od surowej krytyki tej jego części, która w ogóle nie powstała. Zareagowałem nerwowo bazując na prawie wrodzonym poczuciu przyczynowości i europejskiej oświeceniowej racjonalności.
– Nie możesz krytykować nas za coś, co nie powstało, zrób sobie swój film na ten temat.
Chodziło mu o ludzi pokrzywdzonych przez Plan.
– Film jest o degradacji krajobrazu, rozwalaniu rezerwatu, czym powinni interesować się wszyscy mieszkańcy Miasteczka – powiedziałem.
Przemyślałem jednak sprawę i jestem mu teraz wdzięczny za tę dość drastyczną reakcję.

Film pokazuje zapewne najpiękniejszy kawałek nadwiślańskiego krajobrazu w Polsce i jego bezprecedensowe psucie. Ten skrawek między Mięćmierzem i Podgórzem należy do największych i najcenniejszych aktywów kazimierskich, jest jedną z kilku polis ubezpieczeniowych Kazimierza na wypadek upadku dotychczasowego modelu turystyki. Te pozostałe polisy to wąwozy, Pola Miejskie i wolne przestrzenie w środku miasta czasowo zamienione w parkingi. Masowy turysta szybko się nudzi i ciągle potrzebuje stymulacji, za takim nigdy nie nadążymy, więc może przestańmy się ścigać. Mało tego, i jest to wysoce prawdopodobne, taki turysta może po prostu przestać tu przyjeżdżać – to ostatnie jest zaiste trudnym do wyobrażenia scenariuszem dla beneficjentów obecnej prosperity.

Ale do rzeczy: film opowiada o krajobrazie, czyli o czymś z pozoru niekoniecznie niezbędnym w życiu współczesnego człowieka; krajobraz pielęgnuje rzekomo warszawka, a tubylcy są krzywdzeni przez urzędników i, w przeciwieństwie do warszawiaków, nie mogą się budować, tam gdzie chcą. W tym oczywiście jest ziarno prawdy, jednakże to ten film jest oskarżeniem pokrętnych manewrów biurokratycznych, braku przejrzystości i przyzwoitości. Pokazuje także pośrednio to, o czym wspomniałem wyżej: krajobraz jest nam, mieszkańcom naszej gminy, potrzebny do przeżycia; jeśli splajtują pensjonaty, dorożki czy melexy ostaną nam się nadwiślańskie krajobrazy z dzikim ptactwem. Okazuje się, że na Zachodzie to się sprzedaje coraz lepiej. To są procesy nieuchronne i nie mamy żadnych racjonalnych przesłanek, żeby sądzić, że u nas będzie inaczej. Może chociaż raz kazimierzak będzie mądry przed szkodą.

Tak, zanim powstanie druga część tego filmu poświęcona ludziom, chciałbym przemycić czytelnikom kawałek scenariusza: będzie to rzecz o ludziach stąd, zaczniemy jednak od tych, których cechowała szlachetność serca, co nieodłącznie wiąże się z wrażliwością na krajobraz i niesprawiedliwość.

Jerzy Grabowski

pobierz tekst jako PDF

18 komentarzy do “masowy turysta szybko się nudzi”

  1. Nie można nie podziwiać obszernej analizy, jaką przeprowadziłeś w artykule. Szczegółowe rozwinięcie każdego punktu i uwzględnienie różnych perspektyw znacznie wzbogaciło treść.

  2. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego miejsca do odwiedzenia w sieci – ten blog to prawdziwa skarbnica wiedzy i inspiracji, gdzie każdy artykuł przynosi nowe spojrzenie na tematy, które mnie interesują, i zachęca do refleksji nad nimi, co sprawia, że codziennie wracam tu z jeszcze większym zaciekawieniem i oczekiwaniem na kolejne wpisy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *